piątek, 1 listopada 2013

Rozdział II. Imprezę czas zacząć...

Mimo, że koniec roku szkolnego był naprawdę bliski, nauczyciele jakby nie zdawali sobie z tego sprawy. Chociaż oceny były już od dawna wystawione, oni nadal pytali i robili kartkówki. Mówili, że są to już nowe oceny na nowy rok szkoln6. Na szczęście Anastasia szybko się uczyła, więc dostawała same jedynki i dwójki kiedy była pytana, nawet wtedy kiedy się tego nie spodziewała. Prawdziwą przyjemność sprawiało nauczycielom uczenie jej. Jedynym wyjątkiem była Frau Höner, starsza kobieta wyglądem przypominająca starego sępa. Nie lubiła ona nikogo a już zwłaszcz Anastasii. Jej jedynà lubjaną uczennicą była Vanessa, która do Niemiec przyjechała ze swoimi rodzicami z Hiszpanii, co tłumaczyło jej nieco ciemniejszą karnację oliwkową. Była jednocześnie największym wrogiem Anastasii, choć żadna z nich nie pamiętała już od czego zaczeła się ich wzajemna nienawiść. Także teraz po biologii, kiedy to Frau Höner próbowała po raz kolejny przyłapać Anastasię na niewiedzy któregoś z tematów (nie udało jej się) podeszwa do niej w towarzystwie swojej głupiej, chichoczącej bez przerwy przyjaciółki i powiedziała:
-No no... Gratuluję, jak zwykle ci się udało-Powiedziała z uśmieszkiem przyklejonym do twarzy.-Zdradż mi ten sekret proszę...
-Nie mam pojecia, o czym Ty mówisz-odparła Ana, myśląc o swojej tajemnicy co do pochodzenia. Niby skąd Vanessa miałaby się o tym dowiedzieć? O tej małej skazie w życiorysie Anastasii? Na szczęście (a może i nie) nie o to chodziło.
-Nie udawaj! Moge na Ciebie donieść Frau Höner, wiesz dobrze, że mnie wysłucha, a proponuje Ci tylko, żebyś mi powiedziała skąd bierzesz (przyp.aut. jakby co to chodzi o narkotyki i dopalacze).
-Ja nic nie biorę, odwal się-Warkneła rozzłoszczona Anastasia i odeszła. W towarzystwie Alex i Carol (Jenna zerwała sie z dzisiejszych lekcji i już wróciła do domu) szybko ochłoneła, a jej humor już sie zupełnie poprawił kiedy po lekcjach poszły do swojego pokoju.

W piątek rano było już tylko oficjalne zakończenie roku szkolnego, więc o 12.00, jako że były już spakowane, pożegnały sie z pozostałymi uczniami i usadowiły się wygodnie w kabriolecie Anastasii, która po chwili dołączyła do Alex i Carol, ponieważ wcześniej musiała pożegnać się z Sebastianem, chociaż wiedziała, że zobaczy się z nim ponownie jeszcze tego wieczora. Po chwili mkneły już autostradą z prędkością znacznie przekraczającą dozwoloną. Na szczęście nie natkneły się nigdzie na policjantów ani fotoradary i spokojnie dojechały do domu Jenny. Ta szykowała już cały dom na wielką imprezę i nieco się zdziwiła, że dziewczyny od razu przyjechały do niej. Była pewna, że każda z nich a zwłaszcza Anas5asia będzie chciała najpierw powitać się ze swoją rodziną. Nie wiedziała, że dziewczyna od tego felernego dnia urodzin w ogóle się ze swoimi rodzicami nie kontaktowała. I jak na razie nie miała zamiaru. Zamierzała przyjechać do nich w niedzielę, zostać jakiś tydzień, a następnie w raz z Alex, która poprzedniego dnia dowiedziała się od Any o swojej do tej pory skrywanej tajemnicy, miały pojechać do Szczecina, polskiego miasta, w którym znajdował się owy dom dziecka, z którego zabrali ją przed 10ioma latami państwo Großbauern. Te wakacje chciała poświęcić na szukanie swojej biologicznej matki, a Alex miała jej w tym pomóc. Oczywiście nikt inny o tym nie wiedział. Nikt miał im nie przeszkadzać, i tak miały trudne zadanie, ponieważ ich jedynym tropem był dom dziecka oraz podejrzenie, że matka Anastasii była Polką.

Dziewczyny szybko zabrały się do pracy i udekorowały cały pokój na imprezę. Ponieważ kuchnia była połączona z ogromnym salonem i jednocześnie oba pokoje oddzielała lada ze stołkami barowymi, całość posużyła im za barek.. Wszędzie poustawiały już różne przekąski, została jeszcze kwestia napojów. Cała czwórka zgodziła się, że żadne soczki nie wchodzą w grę, ponieważ nie są już małymi dziećmi. Jedynym problem było co kupić. W końcu stwierdziły, że wezmą wszystkiego po trochu. Do sklepu poszłą Ana, jako że wyglądała najbardziej dorosło. Bez problemu kupiła tam mnóstwo piwa i wódki. Ponieważ było tego naprawdę sporo, młody sprzedawca, najwyraźniej zauroczony urodą Anastasii, pomógł jej zanieść wszystko aż pod dom Jenny. W zasadzie to on niósł wszystko, bo ona miała tylko swoją torebkę i jedną siatkę. W między czasie pogadali ze sobą miło, a na koniec wymienili się numerami telefonów.

Kiedy dziewczyny skończyły wszystko szykować, w salonie dochodziła 14.00, a przecież pierwsi goście mieli zacząć przychodzić już o 19.00!

Cała czwórka z piskiem pobiegła do pokoju Jenny, wystarczająco dużego, aby wszystkie się w nim wygodnie zmieściły ze swojmi bagarzami. Na szczęście w całym domu były akurat 4 łazienki, w tym jedna prywatna Jenny, więc żadna z nich nie musiała czekać na swoją kolej, jak  to  były zmuszone czynić w szkole (na trzy osoby była tylko jedna łazienka!). Szybko więc wzięły swoje kosmetyczki i ręczniki i każda z nich skierowała się do innej łazienki.. Tylko jedna Carol nie wiedziała, gdzie iść, bo w przeciwieństwie do innych dziewczyn, po raz pierwszy była w tym domu. Widząc jej zakłopotanie, Ana oprowadziła ją po całym domu i odprowadziła pod drzwi łazkienki znajdującej się na drugim piętrze. Upewniła się jeszcze, że młodsza dziewczyna trafi z powrotem do pokoju Jenny, a następnie sama do niego poszła. Na szczęście zastała tam jeszcze właścicielkę pokoju, która przeglądała szafę w poszukiwaniu odpowiedniego stroju na ten wieczór. Przez chwilę w ciszy obserwowała jak jasnowłosa przykłada po kolei 3 spódnice do jednej bluzki, po czym wyciąga z dna szafy czarne, skórzane spodnie.
-Czemu traktujesz tak Carol?-Spytała, w końcu widząc jak po raz kolejny Jenna ingoruje jej obecność i znów nurkuje w odmętach szafy.
-Jak?-Dobiegł ją zduszony głos Jenny.
-Ty już dobrze wiesz. Przecież obie jesteście mojmi przyjaciółkami, ranisz mnie kiedy się w stosunku do niej tak.. chamsko zachowujesz.
-Przecież jej nic nie zrobiłam!
-Nieustannie ją ignorujesz, a ona i tak pewnie czuje się troche wykluczona z naszego towarzystwa.
-No dobrze. Dla Ciebie postaram sie ją polubić. A nóż sie uda...-Zastanowiła sie Jenna przynierzając tym razem przed lustrem obcisła czerwoną sukienkę do kolan. Ana doszłą do wniosku, że temat jest już zakończony i sama również zaczeła przeglądać różne stroje.
-Myślisz, że to bedzie pasowało do tego?-Spytała wskazując czarne wysokie skózane botki i zieloną zwiewną sukienkę.
-Do siebie-tak. Do tej imprezy-nie. Tak to możesz iść na imprezę zimową, a nie na wakacyjną.
Chwile jeszcze zastanawiały się wspólnie która co powinna włożyć, ale w końcu po dokonaniu wyboru każda z nich poszłą do łazienki. Tam Anastasia zrobiła sobie długą kompiel odprężającą. Umyła włosy, a kiedy je wysuszyła, użyła odrzywki z jedwabiu, która która nadała włosom niesamowity blask. Zrobiła sobie ostry makijaż, idealnie pasujący na każdą zabawę. Oczy tradycyjnie obramowała czarną kredką, ale oprócz tego zrobiła sobie smoki-aj (przyp.aut. Nie wiem jak to sie pisze). Całą twarz razem z dekoltem i ramionami obsypała lekkim złotym pudrem, który dodał jej powabu i jakiegoś nieziemskiego piękna. Na usta nałożyła przeźroczystą pomadkę, a potem lekki brzoskwiniowy błyszczyk. Użyła jeszcze żelu do włosów i postawiła je tak, by były postawione na jeża na wszystkie strony. Włożyła swój strój i odsuneła sie od lustra sięgającego całą jej sylwetkę. Zadowolona z tego co, ujrzała w lustrze, wyszła z łazienki.

Reszta dziewczyn czekała już na nią w pokoju Jenny. Gdy Ana weszła do pokoju, właśnie przepychały sie przed małym lustrem w toaletce Jenny. Robiły jeszcze ostatnie poprawki, ale Ana do nich nie dołączyła. Wiedziała, że wygląda doskonale. Nareszcie skończyły sie szykować i wtedy wszystkie jak na komendę zwróciły głowę w kierunku olbrzymiego, artystycznie zrobionego zegara zajmującego całą ścianę (wyglądał tak). Była równo 19.00. W tym momencie usłyszały stukanie kołatki do drzwi wejściowych. Spojrzały po sobie z lekkimi uśmieszkami. Imprezę czas zacząć ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz